Korzystając z chwili leniuchowania i odpoczywania po ciężkim i męczącym dniu postanowiłam napisać drugiego tego dnia posta. Takie tam, lanie wody, jak to moja mama mówi. Muszę się po prostu jakoś wygadać, taką potrzebę czuję. Nie miejcie mi tego za złe.
Mam strasznie niski próg bólu. Jak ząb mnie bolał przez 3 dni, bo jakieś zapalenie miałam to chodziłam po ścianach. Teraz, zanim trafiłam do szpitala też ryczałam bo brzuch mnie bolał. Gdy przed zajściem w ciążę miewałam okres, miałam dwa dni z życia wycięte, bo pod kołdrą, z termoforem, na ketanolu jechałam i nie zawsze pomagało. Oczywiście zasmarkana i zaryczana. Pamiętam taką sytuację, gdzie mąż podczas okresu poszedł spać na podłogę i powiedział, że przyjdzie do mnie jak już zasnę, bo bał się obok położyć by bardziej nie bolało i bym nie cierpiała. Do czego zmierzam? A no do porodu. Bo przecież to co ja do tej pory przeżyłam to nic z tym bólem, który mnie czeka. Cholernie się go boję. Boję się, że nie dam rady i się zbuntuje w trakcie, odwrócę się na bok i powiem, że ja nie rodzę (o takiej sytuacji też słyszałam). A jak znieczulenie nie zadziała? Może tylko sobie wmawiam, może to nie jest taki straszny ból jaki sobie wyobrażam, ale jednak ból...
Jak już pisałam po nowym roku zaczynam szykować wyprawkę dla malucha. Wcześniej chciałam poczekać tak do 7 miesiąca i wtedy z przyszłymi dziadkami przeglądać oferty, wybierać to co wpadnie nam w oko, a na końcu kupować. Ale od kilku dni nie chce opuścić mnie przeczucie, że już powinnam się za to zabrać. Wprawdzie jestem dopiero w 5 miesiącu, ale mam wrażenie, że coś się szykuje. Nie teraz, ale, że niedługo coś się stanie. A na 90% mam wrażenie, że urodzę przed wyznaczonym terminem. A czemu? W sumie sama nie wiem z kąt to przeczucie. Ale pierwszą ciążę poroniłam, teraz jak leżałam w szpitalu to też było poronienie zagrażające... Może to tylko moje wymyślone i bezpodstawne przemyślenia, ale jednak...
No nic kochani. Zamykam laptopa i idę zrobić sobie odprężającą kąpiel, bo czuję, że Księżniczka zaczyna się już denerwować, bo i ja trochę posmutniałam, i daje mi znać o tym kopniakami. Jutro czeka nas wizyta u lekarza i konsultacja z wynikami, w tym tej nieszczęsnej krzywej cukrowej. Zobaczymy co nam Prowadzący powie. Jutro również być może zobaczę Gwiazdeczkę już w 3D, bo poprzednio jak byłam powiedziałam Panu, że z mamą przychodzę bo bardzo chciała zobaczyć i posłuchać serduszka. No i w końcu muszę spisać sobie tych parę pytań, które mnie dręczą.
Pozdrawiam was serdecznie i obiecuję, że po wizycie u lekarza oraz po świątecznych zakupach przysiądę do lapstroka (często tak piszę na laptopa więc proszę się nie przejmować) i napiszę wam co tam nam Prowadzący nasz powiedział.
Dobranoc kochani. Zapraszam was również przy okazji do komentowania jak i obserwowania bloga.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Zostałam mamą dnia 25 marca 2014 roku. Córcia urodziła się o godzinie 18:08 z wagą 3030 i rozmiarem 54 cm. Na dniach postaram napisać ...
-
Mam dla was niespodziankę! Otóż mam do rozdania 2 butelki firmy NUK kierowane do dzieci od 0-6 m. Co należy zrobić? Polubić fanpage fir...
-
Wspomnienia... Teraz tylko one trzymają mnie przy myśli, że może będzie tak jak dawniej. Jak? Tak wyjątkowo. Ja będę tylko jego, on będzie ...
Co do niskiego progu bólu to chyba też taki mam, choć może to bardziej strach i panika bierze górę ;P
OdpowiedzUsuńAle ponoć człowiek sam nie wie ile jest w stanie znieść..
Ja sobie mogę jedynie wyobrażać, ale mi się już zdarzało czasem omdlewać z bólu przy okresie gdy przeciwbólowych nie brałam i termoforu na brzuchu nie miałam wiec sama nie wiem... Mam jeszcze trochę czasu by się przekonać :)
UsuńDostaniesz znieczulenie i dasz radę;)
OdpowiedzUsuńCo do wyprawki, potwierdzam teorię, że jeżeli masz "wewnętrzne parcie", czas akurat teraz, to zaczynaj zbierać. Ja też chyba w 5 mc zaczęłam i nie żałuję! Jestem spokojna od 2 miesięcy, że większość gadżetów już mam, obowiązków jest jeszcze cała lista, a ja część mam z głowy!
No i dobrze. Im wcześniej tym lepiej, a nóż coś się zdarzy czy coś. Tylko czekam jeszcze na listę, bo koleżanka mi robi :)
UsuńKupuj co uważasz za słuszne, ważny jest teraz dla Was spokój.
OdpowiedzUsuńNajchętniej to ja bym już wuzeczek i łóżeczko kupiła, ale trzeba czekać na męża, aż sypnie gotówką, bo ja to nie mam ani grosza przy duszy.
UsuńNo to ja też miałam tak z tymi bólami miesiączkowymi, ale podobno po urodzeniu dziecka już nie są takie mocne, ja jeszcze czekam na ta pierwsza miesiączkę po, chociaż dobrze mi bez niej :)
OdpowiedzUsuńA co do wyprawki to zawsze można wcześniej kompletować bo nie znamy dnia ani godziny...;)
Dokładnie kochana, nie znamy dnia ani godziny :)
UsuńMam nadzieję, że jak już dostaniesz tą miesiączkę po, powiesz czy bóle miałaś takie same czy nie.
Poprostu jak ci się trafi coś w ręce w dobrej cenie to kup. Nie miej wyznaczonego terminu bo potem wydatki spadną na ciebie na raz.
OdpowiedzUsuńStrach przed bólem porodowym chyba w pewnym momencie łapie każdego, staraj się o tym nie myśleć ;) Zakupy na pewno w tym pomogą ;). Zresztą kompletowanie wyprawki, to nie jest łatwa sprawa, dużo rzeczy do kupienia i olbrzymi wybór. Jak tu wybrać spośród setek produktów? i kupić coś co nam trochę posłuży, jednocześnie nie bankrutując.
OdpowiedzUsuńMój lekarz powiedział, że pomoże mi zrobić listę :) Jaki to miły człowiek :)
UsuńDasz radę. Nie myśl tak , źle się nastawiasz. Dobijasz się tylko.
OdpowiedzUsuńA i daj znać jak najszybciej co tam u bobasa słychać :)
Pozdrawiam cieplutko :*
Również pozdrawiam i już zabieram się za posta :)
Usuń