poniedziałek, 9 grudnia 2013

15. Krew biała mnie zaraz zaleje.

"Skoro Pani tak zależy, a wyniki są w porządku to może się Pani wypisać" No i wypisałam...
Ale kurwa! Facet mówił od początku jak mnie przyjęli, że nic mi nie jest i, że ciąża nie jest zagrożona i, że wszystko jest ok. Przecież gdybym wiedziała, że te bóle były oznaką poronienia zagrażającego to bym siedziała w tym szpitalu tak długo jak się dało. Przecież ja chcę dla Kosmonauty jak najlepiej, chcę by wyrósł na zdrowego bejbusia. I nawet te noce nie przespane nie będą mi przeszkadzać, bo ja nocny marek jestem. Ale kurwa! Co za szpital nie informuje o tym pacjentki, że prawie poroniła?!

Zadzwoniłam do swojego ginekologa, bo te mendy nawet recepty nie potrafili wypisać. Idę na konsultacje. Zobaczymy co mój doktor powie. A na pytanie taty czy wybrałam już szpital znam odpowiedź. Jak tylko zaczną się skurcze wsiadam z kimś w auto i zapierdzielam 120 km, no ewentualnie trochę bliżej do drugiego szpitala w Lęborku.

Jutro napiszę wam kochani więcej, a teraz kładę się pod kocyk, włączę jakiś film i spróbuję jakoś się przespać, bo uspokoić to ja się nie mogę coś. Mendy pieprzone w tych szpitalach. A pytałam, rozmawiałam z tym doktorkiem od siedmiu boleści prawie 10 minut o moim wypisie i co? Ani słowem nie wspomniał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuje, że odwiedziłeś mojego bloga i dziękuję za komentarz. Komentarze, które będą niezgodne z treścią notki bądź będą zawierały jedynie samą reklamę, będą usuwane

Popularne posty