Wspomnienia... Teraz tylko one trzymają mnie przy myśli, że może będzie tak jak dawniej. Jak? Tak wyjątkowo. Ja będę tylko jego, on będzie tylko mój. Kiedy zmieniłam myślenie o nim? Kiedy stał się dla mnie przeszkodą, a nie oparciem? Sama nie wiem. Nie wiem też co się zmieniło - przecież jest jak zawsze. Może to ciąża mnie zmieniła? Nie wiem sama. Nie wiem już nic.
Pamiętam to jak dziś... dzień moich osiemnastych urodzin, luty. Nie były one wymarzone, byłam zawiedziona. Może głównie dlatego, że ON nie napisał życzeń. Nie napisał głupiego "Najlepszego Mała". Pomyślałam sobie wtedy, że znalazł sobie jakąś kolejną małolatę, którą obraca. Myślałam sobie wtedy i plułam w twarz, że byłam naiwna i dałam się podejść facetowi, który może mieć każdą. Ale nie byliśmy jeszcze ze sobą. Ukrywałam te uczucia do niego w głębi, ale on już wtedy wiedział...
Kwiecień. Słoneczko świeciło, piękna pogoda. Ja akurat siedziałam w autobusie, a ktoś rozmawiał przez budkę telefoniczną. Ale nie mogłam odciągnąć wzroku od pleców tego mężczyzny, tak bardzo mi kogoś przypominały. Nagle się odwraca i macha, śle buziaki. Myślę sobie, kto to do cholery jest? I poznałam. To ON biegł za autobusem. Wysiadłam na pierwszym przystanku i podbiegłam do niego, a ON? Wziął mnie w ramiona, obkręcił się na chodniku ze mną i pocałował. Pożałowałam tamtych myśli z lutego. Było mi głupio, ale tamtego dnia, co mnie wziął w ramiona byłam najszęśliwszą osobą na świecie.
Dwa razy tylko tak się czułam. Dwa razy świat należał tylko do mnie. Tamtego dnia, gdy już prawie zapomniałam o nim, a on niespodziewanie biegnie za autobusem i rzucam się mu w ramiona i drugi raz gdy zapłakana i zaryczana mówię przysięgę małżeńską patrząc w jego oczy i widzę w nich tylko miłość.
Gdzie się podziała ta najszęśliwsza kobieta na świecie? Czemu przestała uważać swoją miłość za wsparcie? Co się w niej zmieniło, że teraz jest dla niej tylko zbędny? KIM JA SIĘ STAŁAM? DLACZEGO ZAMKNĘŁAM SWOJE SERCE DLA NIEGO? Pomóżcie mi...