niedziela, 8 grudnia 2013

14. Niedziela już w domu.

Dzisiaj się wypisałam na żądanie do domu. Ciągnęło mnie strasznie. Już chciałam zasnąć we własnym łóżku z psem w nogach i otulić się własną kołdrą z myszką mickey. Lekarz na obchodzie stwierdził, że w sumie już dziś mógłby mnie wypisać, ale jeszcze na wyniki trzeba czekać do jutra. To spytałam się czyby po te wyniki nie mogła bym jutro przyjechać skoro wszystko jest w porządku. Zgodził się na wypis na żądanie i sam to zaproponował słowami: "Skoro pani tak zależy, a wyniki są w porządku to może się pani wypisać". No i wypisałam.

Jeszcze tylko jutro czeka mnie wycieczka po odbiór tych wyników i wypisu. Mam nadzieję, że wyniki będą ok. Nie chcę znów trafić na oddział, bo mimo, że było wszystko ok, to czułam się wykończona.

A przyczyny bólu brzucha nie znaleźli. Może bolał, bo bolał. Bo dużo tego dnia chodziłam, bo mało wtedy zjadłam bo rano była glukoza, bo trochę się stresowałam. Ale mimo wszystko cieszę się, że pojechałam, no bo lepiej dmuchać na zimne. Szczególnie teraz, gdy wcześniejszą ciążę straciłam.

1 komentarz:

Bardzo dziękuje, że odwiedziłeś mojego bloga i dziękuję za komentarz. Komentarze, które będą niezgodne z treścią notki bądź będą zawierały jedynie samą reklamę, będą usuwane

Popularne posty