Jestem coraz bardziej przekonana i chyba na prawdę poważna sprawa odwiedzie mnie od tego pomysłu. Owszem są minusy takiego wyjazdu i ich -niestety- jest więcej niż plusów, ale wiem, że i z tymi minusami damy sobie z mężem radę.
Rozmawiałam ze swoją mamą, której powiedziałam, że coraz poważniej zastanawiam się nad wyjazdem. Trochę przykro się jej zrobiło, bo przywykła już do myśli, że jednak będę cały czas tutaj i dopiero na wakacje, albo nawet i po wyjadę z Julką, ale powiedziała, że rozumie moją decyzję i od początku mówiła bym tam rodziła.
Sprawa ubezpieczenia Niemieckiego jest w 90% załatwiona - podlegam pod swojego męża. Trochę z lekarzami będę miała problem, ponieważ nie znam języka, ale myślę, że miła koleżanka dotrzyma mi towarzystwa i będzie chciała robić za tłumacza. Chodź powiem wam szczerze, że jednak będę starała się u siebie w mieście znaleźć jakiegoś Polskiego.
Jeśli już dojdzie do tego, że będę jechała to pod koniec lutego (termin mam na kwiecień) dlatego zostaje kwestia jak przewieść te rzeczy, który zostały już tutaj zakupione w Polsce, ale myślę, że i tutaj damy jakoś radę i mój T. coś wymyśli.
A wy co o tym kochane sądzicie? Jechać do tych Niemców rodzić, czy jednak zostać w PL?
Pozdrawiam was serdecznie oraz zapraszam do komentowania jak i obserwowania mojego bloga.
jesli masz mozliwosc, bo w Niemczech jest Twoj mąż- nie zastanawiaj się. Ja oba porody mam za sobą, w Holandii i nigdy tego nie żałowałam. Koleżanka rodziła w Niemczech- zadowolona. Znieczulonko w pakiecie- i traktowanie.... zupełnie co innego niż tasmówka w Polsce!
OdpowiedzUsuńDlatego też chcę wyjechać, chodź na początku upierałam się by rodzić w Polsce. A teraz to już nawet ten j. Niemiecki nie jest mi straszny mimo, że w ogóle nic nie rozumiem.
Usuńja też bym wybrała poród w Niemczech :) co prawda mam za sobą jeden i to w Polsce, w stolicy, w szpitalu który reklamuje się jako ten najbardziej przyjazny itp. itd. Nie było źle. Obsługa spoko, znieczulenie za darmo. Ale ich podejście... przez salę porodową przewinęły się tłumy ludzi - salowych, pielęgniarek, nawet ankieterka - nie związani z moim stanem. Leżenie frontem do drzwi wejściowych, kiepska pomoc w opiece nad noworodkiem... Ale słyszałam gorsze opinie o innych warszawskich szpitalach, więc gdybym miała drugi raz rodzić (a za granicą nie bardzo mam możliwość) pewnie wybrałabym ten sam szpital, ale powiedziałabym im do słuchu i byłabym bardziej waleczna ;)
OdpowiedzUsuńPatrycja
Też jestem ciekawa jak to będzie w Niemczech, ale decyzję już podjęłam i pod koniec lutego jadę do męża.
UsuńJak bym miała możliwość to bym tam pojechała rodzić.
OdpowiedzUsuń