Witajcie.
Miałam dzisiaj dziwny sen. Do tej pory odczuwam w sumie
swojego rodzaju niepokój, strach i nie mogę myśli pozbierać. Szukałam w senniku,
co on może oznaczać, ale nie znalazłam.
Byłam z mężem u niego w domu i sprzeczaliśmy się z jego
bratem. Mimo późnej pory (ok. 3 w nocy) ubraliśmy się i wyszliśmy mieliśmy iść
do moich rodziców. W drodze tam spotkałam kolegę Jacka i nieżyjącą koleżankę,
która ostrzegła nas przed tym, co dzieje się na Zatorzu, ale mimo wszystko
poszliśmy. Nagle znalazłam się koło jakiegoś samochodu i Tomek kazał mi
wsiadać, a on miał jechać drugim. Dojechaliśmy na pętle autobusową i już dalej
trzeba było iść na pieszo, bo ulica była pełna jakichś zielonych ni to psów, ni
to kotów (kosmici). No, więc wyszliśmy i zaczęliśmy z nimi walczyć. I coś się
zmieniło, bo nagle sama biegłam już w stronę swojego, blogu co jakiś czas
patrząc za siebie czy mąż jest za mną, ale go nie było. Dobiegłam do klatki i
jakimś cudem weszłam do domu. Mama mnie poinformowała, że Jecki (nasz pies)
został zakażony i przemienił się w zielonego psokota. Potem zadzwonił mój mąż
bym pokazała się w oknie, bo swoje ostatnie chwile człowieczeństwa chce spędzić
patrząc na mnie. Tak, jego kosmici też dorwali. No i się obudziłam, gdy
podchodziłam do okna.
Nie wiem, co mam o tym myśleć.
chyba oglądałaś ' jestem legenda' albo coś innego o zombi :D
OdpowiedzUsuńw ostatnim czasie nie. może kiedyś :P
Usuńprzepraszam, a w senniku szukałaś pod jakim hasłem? :D "psokoty" "ucieczka przed obcymi" czy "mój facet zamieni się w ufo" ?? :D
OdpowiedzUsuńCo masz o tym myśleć? Masz o tym nie myśleć! Zwykłe ciążowo-trzaskowe sny :D Aż dodałam do nowej notki kilka słów o snach :)
OdpowiedzUsuń