Witajcie.
Notka miała być jutro, ale dlatego, że siedzę pod kołdrą z
herbatą i się męczę, to postanowiłam jakoś ten czas spożytkować i napisać
kolejną notkę. Niestety, gdy szłam do sklepu naziębiłam sobie pęcherz, a
dlatego, że żadnych tabletek nie wolno mi przyjmować to muszą wystarczyć mi
nasiadówki. O tych nasiadówkach powiedziała mi mama. Nawet nie wiedziałam, że
to takie proste, myślałam, że to coś skomplikowanego. Niestety jestem jeszcze
młoda (20 lat) i wszystkiego będę musiała się nauczyć. No i mąż mój czasem mi
coś doradzi czy zadzwoni do 13 15 (trzynaście piętnaście) i zapyta się jej.
A jeśli jesteśmy już przy Tomku to w tytule posta jest mowa
o jego zdobyczy. Dziś mój kochany mąż był na rybach. Zazwyczaj przynosił płotki
do domu, ale dziś zaskoczył mnie i przyniósł wielgaśnego węgorza! Wyobraźcie
sobie moje zdziwienie, gdy wyjmuje z reklamówki coś dużego i obślizgłego. Jego
zdobycz razem z głową miała 72 centymetry. Więc jutro na śniadanko mam
smażonego węgorza.
W poprzedniej notce była również mowa o szwagierce (siostrze Tomka – Agnieszce) niestety nie wiedziałam czy wyrazi zgodę na wstawienie tutaj jej zdjęcia, dlatego w tej notce dodam na uzupełnienie poprzedniej zdjęcie z naszego ślubu gdzie jesteśmy w trójkę: ja, Agnieszka oraz Tomek.
![]() |
mój mąż i jego węgorz. |
![]() |
Ja razem ze szwagierką Agnieszką. |
Dziękuję Paulinko ;-)
OdpowiedzUsuńŻyczę rano smacznego węgorza , ślinka mi poleciała na samą myśl .
A proszę Ciotka :) Może jak przyjedziemy, a raczej Tomek do nas przyjedzie to i ty się załapiesz :) Ale tamten to bd już ze sklepu :(
UsuńSuper okaz! Mój mąż też lubi łowić ryby, ja też uwielbiam i muszę przyznać że nie raz byłam królową wędkowania :D Z tym że Kochana nie jestem pewna czy węgorze są w ciąży wskazane. Prawdopodobnie nie, ale nie dam sobie ręki uciąć. Na wszelki wypadek poszukaj informacji w Internecie i jak coś to nie jedz ich zbyt często. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń