To już 37 tydzień (w poniedziałek). 37 tygodni ciąży za nami. W ciągu tych tygodni, które zleciały szybko - za szybko, było wiele wzlotów, upadków, wątpiwości, ale też wielkiej radości. Coraz częściej spędzam czas leżąc, bo chodzenie (a tym bardziej wchodzenie po schodach) sprawia mi trudność. Julia doskonale zaznajomiła się już z moimi żebrami oraz pęcherzem i jak czasem kopnie to dosłownie zginam się w pół. Nasza ostatnia noc była... bardzo bolesna. Gdyby była możliwość wymiany kręgosłupa z chęcią bym to zrobiła, bo był taki moment, gdy chciałam iść do toalety, a tu podnieść się nawet nie mogłam.
No, ale tak w ogóle jakie jeszcze objawy towarzyszyły mi przez te 37 tygodni?
Na samym początku, a nawet i do połowy drugiego trymestru nieodłącznym elementem ciąży były bóle podbrzusza. Raz lżejsze, raz mocniejsze, inne były dłuższe inne krótsze. A, że nie brzuch bolał od zawsze nie przejmowałam się tym za nadto mimo to skosultowałam te moje bóle z lekarzem prowadzącym, ponieważ to moja druga ciąża i nie chciałam również jej stracić. Wszystko było w normie.
Zmiany smaku. To chyba dla mnie najprzyjemniejszy objaw ciąży. Zaczęłam jeść rzeczy, których dawno nie jadłam i dawno o nich zapomniałam. Największą ochotę do tej pory mam na czekoladę - mleczną. Chodź i makarony zaczęłam znów jadać. Ostatnio zrobiłam nawet swoją ulubioną sałatkę z zupek chińskich (od samego początku ciąży jej nie jadłam), po dwóch dniach opędzlowałam całą wielgachną miskę.
Humory i humorki, które towarzyszą mi aż to teraz. Przybrały one na sile czy to radość czy smutek uderza we mnie z podwójną siłą.
Zgaga! o zgrozo. Poznałam co to jest prawdziwa zgaga i nie zazdroszczę żadnej osobie, która ją ma. Okropne uczucie.
To te dla mnie najważniejsze. Ok. 27 tygodnia pojawił się pierwszy skurcz, przepowiadający. Później żadnych skurczy nie miałam, aż do 35 tygodnia. Nie ma dnia gdybym chodź jednego skurczu nie miała. Są na razie mało wyczuwalne, prawie, że w ogóle, ale to już dla mnie znak! Godzina zero zbliża się nieubłaganie. Brzuch z dnia na dzień coraz niżej, a ja się ciągle dziwie, bo myślałam, że niżej to on już zejść nie może. Bóle kręgosłupa się też pojawiły - towarzyszą nam już tydzień. Julka ma już bardzo mało miejsca i czasem jej kopniaki (chodź tak miłe) doprowadzają do płaczu bo są bardzo bolesne. Ale dla niej zniosę wszystko.
W ciągu tych dwóch ostatnich tygodni zbawienna okazała się kąpiel w ciepłej (lecz nie gorącej!) wodzie. Są dni gdzie leżę i relaksuje się po 2-3 razy dziennie, bo kopniaki czy bóle kręgosłupa tak mi dają popalić, że nie mogę nic zrobić.
Z dnia na dzień (aż do chwili porodu) będzie coraz boleśniej, brzuch będzie coraz niżej... Wiem, że to może być już w każdej chwili - nawet za dwa dni. Ale zobaczymy jak to będzie. U każdej kobiety i ciąża i poród przebiega inaczej, bo i my jesteśmy inne...
O kurczę! Ale ja się rozpisałam, a to spać trzeba iść. No nic moje kochane dziewczynki oraz panowie jeśli i tacy się znajdą co przeczytają, ja się kładę już spać bo to 4 w nocy, a rano z tatą idę na spacer. Postaram się na dniach wstawić jakieś zdjęcia, bo trochę się ich już uzbierało.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do komentowania. A na koniec jeszcze pytanie: Jak wy radzicie sobie z bólami, które towarzyszą ciąży oraz ze zmęczeniem?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popularne posty
-
Zostałam mamą dnia 25 marca 2014 roku. Córcia urodziła się o godzinie 18:08 z wagą 3030 i rozmiarem 54 cm. Na dniach postaram napisać ...
-
Mam dla was niespodziankę! Otóż mam do rozdania 2 butelki firmy NUK kierowane do dzieci od 0-6 m. Co należy zrobić? Polubić fanpage fir...
-
Wspomnienia... Teraz tylko one trzymają mnie przy myśli, że może będzie tak jak dawniej. Jak? Tak wyjątkowo. Ja będę tylko jego, on będzie ...
Trzymam kciuki z pomyślne rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńFaktycznie ciąża to duża zmiana dla organizmu i kobiety. Ciekawe jak ja będę odczuwać zmiany smaku itp. Najbardziej przerażają mnie bóle kręgosłupa, który i tak boli bez ciąży oraz zgaga, która bywa dość często bez ciąży, ale jak piszesz każda ciąża jest inna więc może i u mnie wszystko się odwróci? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo siły do końca!
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
No u mnie się odwróciło dużo rzeczy. Inaczej również patrzę na świat. :)
Usuń