Tak teraz myślę, że, mimo iż wracam do domu nie będę miała
chwili odpoczynku, bo:
- pokój trzeba przygotować na przyjście malucha,
- trzeba
wszystkie potrzebne rzeczy kupić,
- trzeba poodwiedzać rodzinę, u której dawno się nie było itp. itd.
Niby to mało, ale jednak dla mnie dużo. Wiem, że zaczną się
debaty z mężem na skeypie typu:, jakie łóżeczko, a jaki wózek, a jak poustawiać
meble w pokoju, a jak przemalować ściany. No i mąż też będzie sam musiał się
wykazać, ponieważ on w Niemczech też będzie musiał przygotować sam pokój dla
dziecka, a przede wszystkim znaleźć dwu pokojowe mieszkanie. Pożyjemy
zobaczymy.
A w Polsce? Czeka na mnie mój mały zwierzyniec. Spuczka oraz
Jecki (czyt. Dżeki). Spuka t wąż – pyton królewski z rodziny dusicieli, a J. to
zwykły wredny, niewychowany kundel, którego najchętniej to bym się pozbyła, ale
niestety nie robię tego ze względów na rodziców, z którymi mieszkam. Boje się
strasznie jak to będzie, gdy na świat przyjdzie dzidziuś i jak pies na niego
zareaguje chodź wiem, że nie będzie łatwo, ponieważ on z natury nie lubi
dzieci. Jest już niestety psem starym, który ceni sobie ciszę i spokój i
wylegiwanie się na moim łóżku. Tego ostatniego będę musiała mu zakazać i jakimś
cudem sprawić by się oduczył, w ogóle najlepiej niech do mojego pokoju nie
wchodzi, bo wszędzie pewnie niedługo będą walały się ubranka dla dzidziusia,
gazetki dla mam i inne przydatne oraz mniej przydatne rzeczy.
Macie może jakieś rady dla mnie w sprawie rozpieszczonego i
niewychowanego staruszka?
Serdecznie pozdrawiam.